13 listopada 2008, 20:50
Cześć jestem Patryk. Jestem jendym z siedmiuset tysięcy mieszkańców mojego miasta, które słynie z tego, że niezmiennie codziennie o godzine dwunastej dwa koziołki naparzają się porożem na szczycie ratusza. Tak na dobrą sprawę jest to jedna z dziwniejszych atrakcji w kraju...wolałbym np. hejnał albo tańczące fontanny...ale koziołki ? to się nawet niewygodnie ogląda. Jdyni ludzie,którzy wydają się być tym zauroczeni to niemieccy turyści w wieku emerytalnym.
W Poznaniu mieszkam od urodzenia tutaj chodziłem do szkoły podstawowej, gdzie byłem najgrubszym dziekciem w klasie, potem poszedłem do liceum po czym z niego wyleciałem i trafiłem do następnego gdzie poznałem mojego najleszego przyjaciela. po tych kilkunastu latach nadal czuję sie takim samym człowiekiem w międzyczasie poszedłem na studia, gdzie życie nabrało tempa, zacząłem pracować jako dj - okres w życiu, który był jedną wielką imprezą czas gdy poznałęm wiele osób ciągłe powroty nad ranem w stanie, w którym czuje się powinowadztwo do podłogi. I tak żyłem sobie dopóki nie poznałem mojej dziewczyny. Też specyficzna historia. O tyle dziwna, że zdałem sobie sprawe jak wszytsko w życiu jest ze sobą cholernie powiązane....rzeczy, które robisz dzis mogą dać o sobie znać po 3-4 latach...E. - moja ukochana znalazła się w moim życiu przez mojego kolegę, któego poznałem 3 lata wcześniej był wtedy dobrym znajomym mojej ex Panny K., którą z kolei spotkałem w przychodni....piękna dziewczyna o niesamowitym głosie do dziś kiedy o niej pomyśłe czuję to szczęście jakie mi dała. Jedno z tych spotkań kiedy widząć kogoś chcesz odrazu czegoś więcej....magia przesiąknięta wielkim seksualnym hajem. Tak to się zaczęło; wszystko od tego, że raz poszedłem do przychodni..Ciekawe ile takich sytuacji mamy w życiu, ile rzeczy zdarza się właśnie dlatego, że kiedyś byłes w jakimś miejscu.